piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 28

-Harry on no co Liam mów !! - zawołałam gwałtownie wstając
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwionym wzrokiem, Liam stał jak wmurowany patrząc na mnie 
Harry jego nie.. nie n.. nie ma ..  Ja nie.. ! rozpłakał się i wybiegł z pokoju 
Te słowa Jego nie ma były tragiczne nie wiedziałam co przemawia przez nie ale pomyślałam to co wszyscy zapewne , pomyślałam o najgorszym.
Nic nie mówiąc wyszłam z pokoju , z domu musiałam się przewietrzyć , w ogóle o mnie nie docierało co mogło się stać. Idąc przez park nie patrzałam na nic na nikogo po prostu szłam przed siebie wszyscy w koło biegali mówili coś o Harrym reporterzy mnie rozpoznali i zaczepiali pytając o coś ale ja ciągle patrzyłam w jeden punkt idąc prosto. Szłam tak jeszcze około 15 minut nawet nie wiedziałam gdzie jestem i nie myślałam o tym, nagle ze stanu obojętności wyrwał mnie pewien widok, był to młoda ciemnowłosa dziewczyna siedząca na ławce w pięknej białej sukni lecz cała rozmazana od makijażu przez płacz, zastanowiłam się chwilę czy do niej podejść lecz postanowiłam zapytać czy wszystko z nią dobrze. 
-Dzień Dobry czy dobrze się czujesz  - zapytałam 
Dziewczyna spojrzała na mnie wielkimi , zapłakanymi , zielonymi oczami 
-ta.. znaczy nie , nie ! nic nie jest dobrze - rozpłakała się bardziej 
-może jakoś pomogę ? - zapytałam 
-nikt mi nie pomoże - powiedziała 
-ale nie zaszkodzi spróbować - wymusiłam uśmiech na twarzy 
-no dobrze , wiec ... mój chłopak , pokłóciłam się z nim - zaczęła płakać bardziej 
-ale to chyba nie koniec świata ? na pewno się pogodzicie - pocieszałam ją 
-ty nic nie rozumiesz - płakała nadal 
-to może mi wytłumaczysz ? - zapytałam 
Lecz dziewczyn milczała.
-jeśli masz czas to możesz mi opowiedzieć może będzie ci lżej jeśli komuś o tym powiesz. - zaproponowałam 
-nie wiem.. - powiedziała 
-A tak w ogóle to jestem Jessica - podałam jej rękę 
-Michalina - odpowiedziała 
-Więc jak Michalina powiedz co się stało ? - zapytałam 
-no.. no dobrze - szepnęła 
-Więc... B..było to dzisiaj, nasza czwarta rocznica związku, strasznie kocham Fryderyka ale miałam strasznie dużo spraw do załatwienia i tak mało czasu więc nie mogłam się z nim zobaczyć. On strasznie nalegał ale ja na prawdę nie mogłam.. 
Więc gdy miałam przerwę w pracy przyjechał do mnie z kwiatami .. zapytał czy wciąż go kocham , odpowiedziałam że tak. Zaczął mówić że mi nie wierzy i trochę się pokłóciliśmy wyszedł zdenerwowany , a ja głupia jeszcze pogorszyłam sprawę i wybiegłam za nim.. Zawołałam aby zaczekał , pytałam o co chodzi dlaczego jest zły przecież powiedziałam że go kocham , odwrócił się do mnie zauważyłam że płacze, powiedział że widział mnie z moim przyjacielem przytulających się, wytłumaczyłam że to było na pożegnanie wtedy strasznie się zdenerwował i zaczął krzyczeć ludzie się patrzyli a on popadł w histerię nie mogłam nic zrobić, zawołałam w tym przerażona że Max <mój przyjaciel> jest lepszy od niego , rozumie mnie potrafi wesprzeć . Nie chciałam tego na prawdę ale tak wyszło ja nawet tak nie myślę przecież to Fryderyk jest dla mnie wszystkim , On zamilkł patrzył na mnie stojąc wprost coraz więcej łez przypływało mu do oczu a ja patrzyłam na to , jeśli tak uważasz to idź , idź do niego. Powiedział to tak cicho.. widać było że musiały go te słowa sporo kosztować. Odwróciłam się i po prostu poszłam. Wieczorem wróciłam do domu , chciałam go tak bardzo przytulić przeprosić. Zawołałam ale Fryderyk się nie odzywał oświeciłam światło i zauważyłam jakiś list na stole, otworzyłam go a w nim pisało " Ja bez Ciebie nie mogę " a na odwrocie " Jeśli kochasz jego to ja muszę się usunąć ponieważ najbardziej zależy mi na twoim szczęściu "  łzy napłynęły mi do oczu , nagle zadzwonił domofon , w drzwiach stała jego mama zapłakana , powiedziała że on odszedł . I po prostu poszła . Pobiegłam szybko do sąsiadki , jest jego kuzynką to dzięki niej się poznaliśmy , otworzyła drzwi , ujrzawszy mnie rozpłakała się jeszcze bardziej. Co się stało? zapytałam ona tylko pokazała mi wiadomości w telewizji pod tytułem "wypadek samochodowy młody chłopak miał wypadek , wygląda to na samobójstwo"
-to był on - powiedziała zaczynając gwałtownie płacz
Zaniemówiłam nie miałam pojęcia co mam jej na to odpowiedzieć , po prostu ją przytuliłam 
-Rozumiesz to ? ktoś kogo kochasz popełnia przez Ciebie samobójstwo? 
Nagle przypomniałam sobie o Harrym .. 
Siedziałam przez chwilę w ciszy, jeszcze nigdy nie miałam w głowie tylu myśli naraz, Nagle stanął przede mną chłopak ,
Spojrzałam lekko w górę , był to Niall chłopak uklęknął i mocno mnie przytulił, powiedział "już dobrze
Przyszła reszta chłopaków prócz Harrego.. 
Louis zajął się płaczącą Michaliną a reszta rozmawiała ze mną. 
-Jess Harry żyje - powiedział Liam 
-Tak , w szpitalu się pomylili. On żyje . - dodał Zayn 
-tak.. - wstał Naill i odszedł parę metrów od ławki 
-Niall nie myśl sobie nic, Harry to mój przyjaciel i nie czuję do niego nic więcej ale.. - nie dokończyłam 
-wiem, wiem że to to przyjaciel i każdy na twoim miejscu by tak zareagował , wiem że zachowałem się jak idiota , mogłem od razu zauważyć że to dla ciebie tylko przyjaciel , nie musiałem tak reagować nie musiałem mu nic mówić to moja wina że on teraz jest w tym szpitalu. - przerwał mi i powiedział załamując się 
-Nie Niall to nie twoja wina , ja powinnam z nim porozmawiać od razu.
-Ei jedziemy do szpitala szybko ! Zawołał Lou , właśnie przed chwilą z kimś rozmawiał przez telefon. 

~~~~~~~~~~~

Hejoo miśki ;D Jak się podoba rozdział ? piszę go w nocy więc przepraszam za jakieś błędy ;D A więc w tym rozdziale pojawiła się nowa postać, jest to dziewczyna Michalina zagubiona , cierpiąca po stracie najbliższej osoby, bohaterowie opowiadania spróbują jej pomóc w tej ciężkiej sytuacji. A jeśli chcecie wiedzieć co się stanie z Harrym zapraszam do dalszego czytania :D I proszę abyście zostawili po sobie ślad w postaci komentarza ;d jest to dla mnie ważne aby wiedzieć czy wam się podobał ten blog a jeśli macie jakieś zastrzeżenia to śmiało pisać , blog powstał z myślą o czytelnikach więc ja spróbuję się dostosować do waszych wymagań ;) Może nie będę się rozpisywać więc Miłego Czytania :D !

~Jess